O blogu

Klub Kolonialny Papugi Orinoko - w tej nazwie wszystko jest prawdziwe:

- Klub jest wirtualnym klubem wymiany rzeczywistych poglądów,
- K
olonialny stanowi egzotyczne decorum, które powinno Czytelnika zaciekawić, sprowadzić i, why not, uwieść,
- Papuga Orinoko istnieje naprawdę i można ją spotkać na blogu "Z frontu walki z reakcją i Redakcją",

wtorek, 22 września 2015

Kto wreszcie oczyści media z bękartów po Gramscim?

Dzięki telewizji satelitarnej mam dostęp do dwóch polskich państwowych mediów telewizyjnych, tj. do TVP POLONIA i TVP INFO. Od kiedy Platforma Obywatelska odwróciła się do POLONII tyłem, a jej rząd przestał płacić za usługi, kierownictwo kanału trzęsie się z zimna pod starym kocem z "bożej podszewki" i rozpaczliwie szuka, co jeszcze dałoby się wyciągnąć z zamrażarki i odgrzać. W rezultacie, na POLONII oglądam wyłącznie dziennik z TVP 1, przesunięty wobec oryginału o pół godziny (z rozweselającym efektem w postaci zapowiedzi debaty na POLONII po jej zakończeniu na INFO).

Jeśli nadałem tytułowi formę pytania "Kto oczyści media państwowe z bękartów po Gramscim?", to dlatego, że jak dotąd żaden reklamujący się prawicowością rząd nie uwolnił mediów od  levicowej agentury i jej kundli.


  
Z samą agenturą, wysługującą się różnym instancjom międzynarodowej finansjery, "rządowi światowemu", a lokalnie - mniejszości etnicznej plującej na wieprzowinę, sprawa jest względnie prosta i można byłoby załatwić przy pomocy uczciwie wyjaśnionego, celnego kopa w dolny koniec kręgosłupa.
Sytuacja jest mniej jasna w przypadku całej armii telewizyjnych bezkręgowców, funkcjonujących z głową zadartą do góry. Jedni z nich dobrze wiedzą, kto trzyma kość ze szpikiem, a drudzy nie śpią ze strachu, że na ich politycznej poprawności są jeszcze jakieś skazy.

Karierowiczów nie brak w żadnej telewizji światowej, ale poza służalczoścą jest jeszcze kwestia stylu. W tym momencie muszę złożyć oświadczenie: Jeżeli Czytelnik nigdy nie musiał wycierać ekranu po spontanicznej reakcji na ciężką masową feminizację wszystkiego co da się widzieć i słyszeć, niech wyśle swoją kandydaturę na wysokie stanowisko w Brukseli i przestanie mnie czytać.

A ja wracam do świata paniuś - prezenterek dzienników, prokuratorek przesłuchujących durnia, który dał się namówić na krzesełko i wreszcie przepytywaczek wędrownych, którym przed kamerę nieuchronnie napatoczy się coś w rodzaju Palikota, Millera czy Nowackiej.



W tym kontekście, prezenterka TVP 1 - to propagandowe osiągnięcie w skali światowej. Ona nie prowadzi dyskusji i nie informuje; ona przesłuchuje, "sprawdza", poucza i - jak w przypadku ostatniego nabytku w postaci Diany Rudnik - potępiająco marszczy brwi i wygraża widzowi prawą ręką, podczas gdy trzymany przez nią długopis ma wyraźnie ochotę uszkodzić biurko.
Jest coś jeszcze - wymowa. Od lat zadaję sobie pytanie, co zmieniło się w gardłach Polek. Medialne i szołbiznesowe damy nie tylko zaczęły artykułować nosowo napuchłe dźwięki, ale również uparły się mieć kłopoty z samogłoskami, choćby z "y", wypieranym przez bynajmniej nie polskie "e".
Czy to gęganie stanowi jakiś polityczny znak rozpoznawczy, jest wyrazem niechlujstwa, skutkiem ubocznym chemii antykoncepcyjnej... - nie mam pojęcia.

* * *

Jednym z największych szkodników intelektualnych czasów nowożytnych był Antonio Gramsci. Ten włoski komunista (martwy od 1937 r.) wcześnie wyczuł, że zwycięstwo rewolucji łatwiej da się osiągnąć w drodze walki kulturalnej niż zbrojnej. Wystarczy według niego zredefiniować wartości i pojęcia kultury "burżuazyjnej", a potem dodatkowo pomieszać wyniki z proponowanym przez Marcuse'ego sparszywieniem obyczajowości seksualnej, żeby stworzyć nowego człowieka, wolnego od złudzeń patriotycznych, rodzinnych, chrześcijańskich i wszelkich innych, związanych z tradycyjnym porządkiem społecznym i ekonomicznym
 
Nosiciele wyprodukowanej przez Gramsci'ego zarazy są liczni także dlatego, że nie muszą rzucać bomb, sypiać po lasach i chować się w lokalach konspiracyjnych, ale przeciwnie - w razie dekonspiracji, mogą liczyć na nagrody i odznaczenia ze strony międzynarodowych fundacji, wysoko płatne wykłady na amerykańskich uniwersytetach i doktoraty honoris causa.
Ilekroć w jakimkolwiek kraju system polityczny liberalizuje się i traci immunologiczną odporność na "siły postępu", natychmiast dochodzi do dyskretnej organizacji struktur neolewicowych. Metastazy tego zrakowacenia są liczne, a w ich wyniku pojawia się istotny elektoralnie wyznawca Nowej Lewicy, zapatrzony w ideał ponadnarodowego społeczeństwa (w którym zaniknie nawet pojęcie płci, jako ostatniej różnicy między ludźmi).  
Stosowny model został już dawno temu przedstawiony przez Coudenhove-Kalergi'ego: 
"Człowiek w dalszej przyszłości będzie mieszańcem. (...) Ta euroazjatycko-negroidalna rasa przyszłości, podobna zewnętrznie do egipskiej, zastąpi różnorodność ludów różnorodnością osobowości. (…) Tylko żydowscy przywódcy socjalizmu są dzisiaj w stanie zniszczyć grzech pierworodny kapitalizmu, wyzwolić ludzkość od niesprawiedliwości, gwałtu i zależności, a świat pozbawiony grzechu przemienić w raj ziemski.".
Jasne?
Kto chce, może sprawdzić w unijnej spluwaczce zgodność delirium tego ojca UE z coraz bardziej jasną "europejską" linią polityczną.

Czy uwierzę w uczciwe intencje jakiejkolwiek formacji politycznej, powołującej się na patriotyzm, jeśli nie uzyskam pozytywnej odpowiedzi na następujące testowe pytanie: 
CZY NOWA FORMACJA POLITYCZNA UWOLNI RZĄDOWE MEDIA OD NOSICIELI CZERWONEJ, RÓŻOWEJ I TĘCZOWEJ ZARAZY?
Czy ja uwierzę? 
Naturalnie, NIE!
A Czytelnik?

4 komentarze:

  1. Tego uczy historia przemian: w nowym rozdaniu kilka głów spaść musi, by pozostałe spuściły się wstydliwie udając Greka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba przesadzamy z rolą jednostek w tym procesie. Jesteśmy kolejnym pokoleniem – ofiarą masowych mordowań dwóch wojen (które, niestety, chyba są procesami naturalnymi jak klimat) i naszej niedoskonałości umysłowej. Ja na postawione pytanie odpowiadam: nikt. Będzie gorzej. Należy się wycofać i budować normalność od podstaw w równoległej rzeczywistości, którą każdy sam musi sobie określić i która da kiedyś jakieś efekty (niechby i z pomocą Ducha Świętego). Na pewno jednak nie oglądać Diany Rudnik et consortes, chyba że w celach taktycznych.

    (Komentarz nadesłany przez Hugona)

    OdpowiedzUsuń
  3. @ KAJ & Hugo

    Pocieszające - we Francji to się powoli, powoli odkręca. Ludzie przemawiający z ekranów tv zaczynają się ośmielać (często z widoczną ulgą, że "wreszcie można"). A było gorzej niż w Polsce, bo od lat, w odbiorze popularnym, za intelektualistę można było uznać wyłącznie lewicowca. Pojęcie intelektualisty prawicowego praktycznie nie istniało, a tchórzliwa prawica, kilkakrotnie u władzy, była w środowiskach patriotycznych uznawana za "najgłupszą prawicę świata". Dla niektórych polityków, w satyrycznych programach tv, rezerwowano nawet uprzejmy termin "miękkiego kutasa" ("couille molle").
    Jednocześnie Francuzi nigdy nie przestali głosować na prawo, tyle że to "prawo", w rezultacie starań medialnych i edukacyjnych, było w kawałkach, niezdolnych się posklejać z orientacją narodowo-patriotyczną, jaką od czasu powstania był Front Narodowy.
    W Polsce, na szczęście, żaden lewicowiec za intelektualistę nie ujdzie, bo też jak można byłoby odnieść tę kwalifikację do Palikota, Biedronia, Kwaśniewskiego, Środy, Szczuki, Hartmana czy Nowickiej?
    Pozostaje pytanie, czy nasza prawica, cokolwiek by za nią nie uznać, nie będzie w dalszym ciągu zasługiwać na podobną opinię jak dotychczas francuska.

    (Ostatnie posty obu Panów, podobnie zresztą jak wszystkie poprzednie, sprawiły mi prawdziwą przyjemność.)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie oglądam telewizji za sprawą interwencji sił wyższych. Otóż rok z hakiem piorun z jasnego nieba przepalił urządzenie dzielące sygnał i mój telewizor oniemiał. Nie zmieniam tego stanu rzeczy, bo sprzeniewierzyłbym się wyraźnemu sygnałowi z góry. A im starszy jestem, tym mądrzejszy, więc wsłuchuję się łakomie, co mi owe siły mają do powiedzenia. Dianę musiałem wygooglować i bijąc się w piersi przyznaję, że nawet nie zerknąłem na konterfekt, bo zrobiwszy się odporny na szatańskie podszepty, pozostaję łasy na widoki.
    W mojej gminie budujemy rzeczywistość zbiorowo i mamy wszystko poukładane. Na górze władzy świeckiej Wójt, drugą kadencję(65%), poniżej dwudziestu jeden radnych, z czego osiemnastu od Wójta.Władzę duchowną reprezentuje trzech proboszczów, troszczących się o moralność władzy(Wójta i 21 radnych) oraz owieczek. O zachowanie równowagi pomiędzy nimi dbają trzy kółka różańcowe, którym nikt nie podskoczy.
    Takich gmin jest wiele i mają coraz więcej do powiedzenia. Ostatnie notowania PiS zawdzięcza im właśnie, ponieważ Prezydent przywrócił dumę sięgając do pokładów zawstydzonego patriotyzmu, który tkwi w głowach przykrytych moherem.
    Ostatecznie, wszystko jedno, czy jakieś głowy pójdą pod topór, pewnie pójdą, ale Polska się już zmieniła. I zmiany postępują.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.