O blogu

Klub Kolonialny Papugi Orinoko - w tej nazwie wszystko jest prawdziwe:

- Klub jest wirtualnym klubem wymiany rzeczywistych poglądów,
- K
olonialny stanowi egzotyczne decorum, które powinno Czytelnika zaciekawić, sprowadzić i, why not, uwieść,
- Papuga Orinoko istnieje naprawdę i można ją spotkać na blogu "Z frontu walki z reakcją i Redakcją",

czwartek, 24 marca 2016

Bruksela, 22 marca 2016 - 32 zabitych, 300 rannych

 
ISIS: "To, co nadchodzi, będzie jeszcze gorsze"     

 


 














W Klubie nikt tej nocy nie spał. Wystąpienia były ostre, opinie bardziej męskie niż zazwyczaj. 
 


Rozpuszczalnik:
Kiedy 30 lat temu przyjechałem do Francji, już po kilku miesiącach wiedziałem to wszystko, do czego dzisiaj powoli dochodzi europejska klasa polityczna, zesrana (zesr..., jeśli kto woli) ze strachu przed rządem światowym, sparaliżowana polityczną poprawnością, kłuta w zadek przez polityczno-gospodarcze lobbies i utrzymywana przy życiu przez tych samych sutenerów. Przewidziałem powstanie etnicznych ugrupowań politycznych, islamizację Europy i - co dopiero nastąpi - bunt rdzennej ludności, krwawe akty przemocy z obu stron i w końcu wojnę domową.

Trzeba zrozumieć kilka prostych spraw:
  1. że sprowadzanie do Europy milionów ludzi z Afryki i Bliskiego Wschodu, w większości muzułmanów, zostało zainicjowane przez wielki biznes, poszukujący coraz tańszej siły roboczej i całkowie obojętny na konsekwencje społeczne i cywilizacyjne;
  2. że import niewolników, jawnie i niejawnie, od początku cieszył się wsparciem idelogicznym i medialnym ze strony masonerii, światowej levicy finansowej, neoconów i neocohenów oraz wariatów, z łbami wypchanymi ideą jednej wspólnej religii i wielkiej podmiany społeczeństw (Le grand remplacement), mającej nadać całym narodom postać amorficznej masy metysów, zarządzanych przez żydowskich socjalistów (patrz rojenia Coudenhove-Kalergi'ego);
  3. że miała tym celom sprzyjać rozpowszechniona w całym świecie, pilnie strzeżona dwupartyjność (funkcjonująca według zasady bociana dziobał szpak), rządy skorumpowanych albo zidiociałych, dyspozycyjnych polityków, powszechna likwidacja kary śmierci (konieczna dla zapewnienia bezkarności autorom najcięższych przestępstw w służbie "rządu światowego"), tworzenie kolejnych wersji praw człowieka (niezbędnych do manipulacji ideami i oszukiwania odmóżdżonych owiec), zakładanie struktur ponadnarodowych typu UE, absolutna niechęć do zdrowej instytucji referendum, rozwój nowomowy, systematyczne posługiwanie się poprawnością polityczną jako środkiem opresji, etc. etc.
  4. że świadomie czy nieświadomie, nad destrukcją resztek cywilizacji chrześcijańskiej w Europie pracowali ostatni wielcy ludzie Kościoła, posługując się naiwnymi "Asyżami" i wykonując mnóstwo pseudoekumenicznych gestów, których skutki skurczyły się do przeprosin za chrześcijańską przeszłość;
  5. że nie istnieje żaden pokojowy i miłosierny islam; tu i ówdzie można napotkać wersję islamu, wyznawanego przez marginalne mniejszości religijne, ale prawie wszędzie mamy do czynienia z islamem agresywnym, który nie jest wyłącznie systemem religijnym, ale również systemem politycznym, prawnym i ekonomicznym, niezdolnym z powodów doktrynalnych znosić jakiejkolwiek liczącej się konkurencji;
  6. że, o ile do niedawna pierwsze pokolenie imigrantów było zajęte dorabianiem się, korzystaniem z wszelkiego rodzaju pomocy socjalnych i wieczornym przeżywaniem szczęścia wokół garnka z kuskusem, o tyle nowoprzybyli zaczynają od rewindykacji. Oczywiście, wszystko co mówię, ma charakter statystyczny.
Maurycy:
Jest jedna rzecz, której nikt na Zachodzie nie zauważa, a jeśli zauważa, to milczy. Gdyby terrorystami, tymi młodymi matołkami, którzy liczą na wdzięki 72 dziewic czekających na nich w raju, kierowała tylko nienawiść do narodów chrześcijańskich, sytuacja dałaby się z wielkimi trudnościami opanować. Co jednak wypełnia łby dżihadystów - to pogarda. Pogarda bez miary. Pogarda tym silniejsza, że historia była dla muzułmanów upokarzająca. Wszystko znaleźli u Greków, Rzymian i w starych cywilizacjach bliskowschodnich, a sami od wieków nie wnoszą prawie nic. Niczego nie produkują i, oprócz fatalizmu, nie rozwijają żadnej nowej filozofii, jeśli nie liczyć kultywowania zapiekłej nienawiści do "krzyżowców". Rośli w siłę, dopóki Europa pozwalała im na zagarnianie kolejnych resztek Rzymu i Bizancjum, a potem zajęli się już tylko piractwem i handlem niewolnikami.

Papuga Orinoko:
Maurycy, bądźmy sprawiedliwi. Musisz przyznać, że muzułmanie muzułmanom nierówni. Maurowie zostawili po sobie Alhambrę i imperialne miasta w Maroku. Arabowie bliskowschodni - technologię niezrównanej szabli damasceńskiej. Mieszkańcy Samarkandy i Buchary - zachwycającą architekturę religijną, a wszyscy razem ślady rozwiniętej administracji i zręczność w zarządzaniu wielkimi szlakami handlowymi. Turcy potrafili przez wieki wykazywać wielką tolerancję wobec innowierców na podbitych terenach...

Maurycy:
Wszystko to prawda. Mówi się o nich jednak, że po okresie renesansu powrócili do średniowiecza i trzeba było ropy naftowej, aby ludność Półwyspu Arabskiego mogła porzucić namioty i kozy, a wielbłądy zachować dla celów sportowych.
Wracam do sytuacji psychologicznej muzułmanina w Europie.
Wyobraźcie sobie, jak się czuje młody Mohammed, który nie ma ochoty na niskopłatną harówkę rodziców i często porzuca szkołę, decydując się kolejno na drobne kradzieże, grubsze przestępstwa i handel narkotykami. Wie, że nie dostanie się do rodziny europejskiej, a jeśli do niej wskoczy, to wyskoczy z własnej. Na niejasną ofertę asymilacji czy integracji odpowiada arogancko, a kiedy automatycznie dostanie obywatelstwo kraju, akceptuje je wyłącznie ze względów praktycznych. Z rodzicami rozmawia w ich dialekcie, przyczepia do balkonu antenę satelitarną z kanałami w swoim języku, żeni się z wielkim rabanem, jadąc z merostwa w orszaku wynajętych lamborghini i ferrari, po czym, złapany na kolejnym przestępstwie, wychodzi po paru miesiącach, bez uczucia wdzięczności dla debilki na stanowisku ministra sprawiedliwości i aktualnego prezydenta, który jest dla niego łaskawy, bo widzi w nim elektorat. I tak dalej i dalej, w serii zapętlonych w czasie, niewiele różniących się od siebie epizodów.

Papuga Orinoko:
Wielu imigrantów kończy studia, wielu pracuje jako lekarze i inżynierowie...

Maurycy:
Bez wątpienia, ale historia kraju osiedlenia nie jest ich historią, a los miejscowego narodu jest ich losem tylko w sensie materialnym. Przyszłość niczego nie zmieni, bo współwyznawców jest tak dużo, że zaczynają przeszkadzać. To sprawia, że nawet imigranci dobrze ustawieni w społeczeństwie, każdego dnia odnajdują swoje pochodzenie w spojrzeniach ludzi miejscowych, w pracy, metrze i na ulicy. Nawet jeśli są w stanie znosić tę sytuację, to ich urodzone już na miejscu dzieci widzą sprawy zupełnie inaczej; te dzieci nigdy nie pogodzą się z kondycją obywateli drugiej kategorii. Nawet jeśli słabo widoczna jest linia separująca ich od reszty.
Wspomnę jeszcze, że po czterystu latach obecności w obu Amerykach, Murzyni pozostają Murzynami. Mimo, że jest im łatwiej, bo Bóg białych jest ich Bogiem. Murzyni, potomkowie niewolników, mogą się wprawdzie domyślać swojego pochodzenia etnicznego, ale tyle przez wieki dali swojemu nowemu krajowi i taka jest tego kraju konstytucja, że mogą uznać go za swoją ojczyznę i w razie potrzeby za nią umrzeć. Nie jest to sytuacja muzułmanów w krajach chrześcijańskich - dla dzisiejszego imigranta prawdziwą ojczyzną pozostaje kraj, z którego przybył. Z jego tradycjami, obyczajami i religią.


Rozpuszczalnik:
Robi się ciekawie. Nie śpij, Wkurzak!


red. Wkurzak:
Barman, słyszał pan? Mam nie spać.


Rozpuszczalnik do barmana:
Więcej nas ma pragnienie.

Maurycy, po kwadransie:
Wszystko, co do tej pory powiedziałem, jest wstępem do rozdziału "Pogarda".
Żeby od banalnej wrogości przejść do prawdziwej nienawiści, zdolnej popchnąć do morderstw i akcji samobójczych, trzeba mieszanki zapalnej, której podstawowym składnikiem jest pogarda. Pogarda sprawia, że teren akcji staje się w podświadomości terrorysty Sodomą. Miejscem, gdzie smród rozkładu staje się nie do zniesienia. Miejscem skazanym na anihilację. Nie istnieje powód, aby odczuwać litość dla mieszkających tu dewiantów i bluźnierców. Wszelkie współczucie nie ma sensu.

Papuga Orinoko:
Nie wolno jednak zapominać, że prawie każdy zamachowiec czuł się żołnierzem Daesh. Mógł mieć w związku z tym motywacje odmienne od czysto psychologicznych.

Maurycy:
Naturalnie. Myślę, że sama nienawiść nie wystarczy, aby podjąć ryzykowne, często samobójcze działania. Nawet z jego komicznymi dla nas dziewicami, czekającymi na nadlatujące do raju kawałki kamikadze. Inną jednak jest motywacja zamachowca rozrywającego się w Iraku i zabijającego współwyznawców, a inna w Europie, gdzie na wykonywanie rozkazu nakłada się nienawiść i pogarda wobec miejscowego zepsucia.
Ten zamachowiec widzi nas tak:


I tak:


I tak:


Czy to ohyda tylko dla nich? Czy już tacy jesteśmy?...

Rozpuszczalnik:
Czy tacy już jesteśmy? Jest gorzej. To, co widać na obrazkach, jest w praktyce nową religią narzucaną nam przez rządzących światem synów diabła. Nie dosyć, że postawa Izraela wobec Arabów palestyńskich pozbawia każdego muzułmanina resztek nadziei na ślady uczciwości w polityce, to jeszcze wciska go w piasek potępienie Papieża dla wszystkich murów, z wyjątkiem murów w Izraelu, oraz bezwarunkowe poparcie Izraela przez dawniej chrześcijańską resztę świata. Nikt też nie ukarał i zapewne już nie postawi przed sądem bandytów, którzy na dziesiątki lat zdestabilizowali Bliski Wschód i Maghreb. Świadomość tego wywołuje pod turbanami coś więcej niż migrenę.

Nie mam zamiaru tłumaczyć muzułmańskich terrorystów ani opryszków podrzynających gardła ludziom, którzy dali im wcześniej żarcie, mieszkanie i papiery. Ale łatwiej byłoby zapewnić mieszanym społeczeństwom jakiś elementarny ład, gdybyśmy my sami nie byli tak beznadziejnie wstrętni. Czy byle muzułmanin zechce uznać za swój jakikolwiek kraj, w którym doznaje stałego wrażenia, że wszystko, co widzi w telewizji, w reklamie, na ulicy i w polityce - to stado kurew na majówce? W dodatku dziwek o niejasnej płci, wybranej z wielu ostatnio lansowanych.

Jest jeszcze jeden ważny aspekt sprawy. Prawie każdy zamachowiec z ostatnich lat był już wielokrotnie aresztowany za najróżniejsze przestępstwa. Gdyby w Unii Europejskiej działało prawo, a rzezimieszki siedziały za kratami w zgodzie z kodeksem karnym i zdrowym rozsądkiem, to przeciętny zamachowiec marzyłby dzisiaj w celi, że, kiedy za 10 lat wyjdzie na światło dzienne, to będzie miał wreszcie możliwość obejrzenia telewizji, nażarcia się do woli jedzeniem halal i szansę na znalezienie sobie narzeczonej płci przeciwnej.

Teraz ja wstawię do protokołu z posiedzenia obraz, który przedstawia przyszłość naszego "cywilizowanego" świata. Świata impotentów rządzonych przez łajdaków. Świata realnego, nie mającego nic wspólnego z marzeniem "postępowców" o miliardach łagodnych metysów, śpiewających wesoło przy pracy na polach, de facto należących do właścicieli widocznego na horyzoncie zamku, o wejściu pilnie strzeżonym i niełacińskich napisach.



red. Wkurzak:
Ostatnie dwa słowa.. Nie dałbym głowy, że unijni obłudnicy wyciągną z piasku głowy, a schowają w nim gołe dupy. Co do ostatecznego pokonania Daesh, to ja pozwolę sobie zapytać, spod jakich czapek wojskowych miałyby wylatywać rozkazy. Jeśli ktoś nie widział portrecików ministrów obrony Unii, niech się wpatrzy w obrazek, który pokażę. A tymczasem Europie potrzebne są jaja. Niech czcigodna pani moderatorka też przyjrzy się obrazkowi. Widać, że jeśli zechce na palcach policzyć te jaja, to da sobie radę bez trzeciej łapy, pardon, nóżki. Bardzo proszę panią Orinoko do niewykreślania ze stenogramu tych "jaj", bo gdyby unijne psiapsiółki (te nasze ministerki wojny) je miały, to sytuacja wyglądałaby inaczej. A nawet zupełnie inaczej.



Papuga Orinoko:
Zrobiło się jasno. Czas spać. Barman, do łóżka! Posprzątamy później.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.